piątek, 28 grudnia 2012

Instrukcja obsługi świąt


Wyjechać z punktu A. Podziwiać białe krajobrazy. Dojechać do punktu B. 

Pogodzić się z faktem, że milion podobnych zdjęć tego dnia to norma. Próbować nie oślepnąć od flesza. 

Pomyliłem się, dwa miliony zdjęć. Przy choince. 


No i jedno za firanką. To już awangarda fotograficzna. No kto ma z Was takie zdjęcie, no kto?

Tata sam założył koszulę, a ja w bieliźnie. A przecież on też stosuje BLW, sam widziałem jak je kurczaka. 

Za to mama ę ą bułkę przez bibułkę... I jeszcze udaje, że jadła jak ptaszek. 


Kontrola jakości prezentów. Opakowanie może być. Mikołaj/Gwiazdor też, choć zdekompletowany troszkę. 


Tak to jest, jak się było niegrzecznym tatą. Albo jak się używa prezentów przez terminem.   

Ejże, tego nie było w moim liście do pana M., ani do pana G.




Pożyczyłem muchę od taty. Zresztą on woli dekolty...do pępka.

A tu babcia się załapała na fotkę. W sumie mamy jakieś 4 miliony zdjęć przy choince. Norma wyrobiona. 

No to jedne święta już zaliczyłem, kolejne za ...niecałe dwa tygodnie. 

niedziela, 23 grudnia 2012

Przepis na święta


To moje pierwsze Święta. Muszą być idealne. Szukam więc dobrego przepisu, żeby nie wyszedł zakalec.  

Na poszukiwania wyruszam swoim zimowym skuterem. Najnowszej generacj.

Napęd mojego pojazdu jest wyjątkowy. I dwunożny. 

Czerwonego sznurka do snopowiązałki nawet Gierek mi zazdrości. 

W powietrzu czuję piernik, kierujmy się w tamtą stronę...

Zmieniłem napęd. Tylko te...letnie opony. 

Po drodze zatankowałem. Mój napęd jak bardzo leczożerny. 

Telefony się urywają. Każdy telemarketer chce wcisnąć swój  przepis na święta. 

A może Pani zna przepis na Święta? Taki sprawdzony... 

No i pięknie, skoro Święta, to i musi być śledzik. Pod pierzynką*, bo zimno jak diabli!

Oj, udał się ten tort ze śledzia. Tylko u nas takie delicje.

A jeśli komuś za słodko po śledziku, to mamy i kutię**.

Śnieg do pasa, wioska i skansen. Wszystko się zgadza, jesteście na Podlasiu.

Hej słoiki z Warszawy, wracajcie na Święta! Jedzenia starczy nawet na powrotną wałówkę. 

A mój przepis na udane pierwsze Święta jest prosty - radujcie się, bo macie ku temu co najmniej jeden powód;) 

To pisze ja - powód (do radości swojej rodzinki) Tymon.  
* śledź pod pierzynką zwany szubą, mieszkanka Wielkopolski na podlaskiej emigracji je go podczas Wigilii w miejsce grochu z kapustą 
** kutia to potrawa, którą ww. mieszkanka Wielkopolski je podczas Wigilii w miejsce klusek z makiem 

piątek, 21 grudnia 2012

Nosiciele

Od dawna nosiłem się z pewnym wstydliwym problemem...

Moja tekstylna trauma to nie tylko dwukolorowe skarpetki. To też ten kawałek szmaty...


Kto w cywilizowanym kraju przemieszcza się w ten sposób?! Przecież mamy PKP, autostrady, bugaboo...



W chuście zagrożenia czyhają z każdej strony. Ta czekolada zaraz wyląduje na moim czole. 

O patrzcie, zaraz spadnę...


A tu dokumentacja dla kuratora. Tato, jak on mnie w tym zobaczy... 

O, pierwszy trening taty. Na szczęście to nie ja byłem sparing partnerem. 

Mama też nosiła. I to tak szczelnie, że nawet nosa nie było mi widać.

Tato, żartowałem - nie spadnę!

Jakimś cudem usnąłem, a tu przecież tak niewygodnie. Nie można się przeciągnąć, i w ogóle. 


Stąd mam dobry widok na mamę. Mamo, teraz wszyscy się zastanawiają czemu Ty mnie nie nosisz...No właśnie, czemu?


Na Czereśniowej też noszą...

No skandal! Tato, Mamo, wy mnie indoktrynujecie od małego!!!

środa, 19 grudnia 2012

Paczkowe Post Scriptum

Drodzy Czytelnicy Bloga Otymonie,

Cieszę się, że mojego bloga czytacie ze zrozumieniem. Cieszę się, że jesteście karni. Cieszę się, że nie pomyliliście adresu adresata. 


A ten post sponsorują literki D i O - one już wiedzą o kogo chodzi. 
Z poważaniem OTymon


PS. Wciąż czekam na paczki...
PPS. ...także te nie od rodziny, żeby była jasność. 

wtorek, 18 grudnia 2012

Listonosz zawsze puka...

...dwa razy? To tylko w filmach takie rzeczy. Nasz zawsze budzi mnie domofonem. Na usprawiedliwienie czasami ma paczkę...od babci I. i dziadka J.!


Zobaczcie, to wszystko MOJE. Dziadku - Zębaty ma godnego następcę;) 

Dziadkowie potrafią zadbać o moje dobre imię. Nie jestem żadną Białą Kiełbaską...



O, a tu też jakaś paczka? 


A skoro już jesteśmy przy regale... to chyba jednak wolę Lwa...Starowicza. 

To też z paczki. Kto przysyła odpady z niszczarki? Już ja się dowiem...


Jadę stąd, za dużo tu paczek. Zresztą muszę odebrać...awizo. 

O, znowu paczka. Tym razem od wujka M. i cioci M. Sprawdziłem metki - wszystko markowe.  

A tu mama, bo ktoś się dopraszał. Anonimowa zakupoholiczka internetowa. 

A oto dowód. No dobra, anonimowa blogowiczka. 

A to będzie moja trauma z dzieciństwa. Tekstylna. I kolorystyczna. 

A tak poza tym, to dziś kończę 10 miesięcy. Czekam na paczki.  
..