Tarta to taki tort - tak tłumaczy Tymkowi tata
Tort? Tfu! - trajkocze Tymek, trochę teatralnie.
Trochę tolerancji - tata, trzeźwo.
To treść tarty.
Tajemnica tarty tkwi tutaj...
Tonąca tarta.
Tymek towarzyszył tarcie. Tata też.
Talerzyk trójkątnej tarty.
Tarta triumfuje.
Teraz to tyle. To tymczasem.
Genialny post!
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
Tarta wygląda smakowcie! To porowa tarta?
tak:)
UsuńTa:-) tarta, Tymek i tata.. Trio :-)
OdpowiedzUsuńTrio tarciane;)
UsuńWasza rodzinka jest fenomenalna :) Jesteśmy Waszymi fankami!
OdpowiedzUsuńKasia i Zosia
www.kasiamazosie.blogspot.com
Tak? :)))
OdpowiedzUsuńTrudno tak tylko "t" traktować! Tymże ten tekst to Twój triumf także.
OdpowiedzUsuńTo t Taty także triumf:)
Usuńto tworzycie twórczy team:)
UsuńAle chłopaki Ci gotują :) fiu fiu! :D
OdpowiedzUsuńGoTują razem z mamą, tak po prawdzie;)
Usuńhehe znasz duzy zasob słów na T ;)
OdpowiedzUsuńco tam jest w srodku bo smacznie wyglada;)
Pory, boczek, jaja, śmietana i parmezan:)
UsuńUwielbiam tarty - przez pierwsze tygodnie z naszym bobasem to była podstawa mojego wyżywienia, gdyż są pyszne zarówno na ciepło, jak i na zimno ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę i nic nie protestował szkrab? bo ta akurat tarta to ciężkostrawna, jadłam pierwszy raz od urodzenia Tymka:)
Usuńjedliśmy ciut bardziej dietetyczne ;) I na szczęście nasz szkrab jest bardzo odporny na to, co ja jem. Nie probowałam i pewnie dłuuuugo nie spróbuję kapusty, fasoli i grochu, ale poza tym mogę jeść praktycznie wszystko. Unikam tylko czekolady (bardziej ze względu na siebie i swój brzuch, a dokładniej oponkę wokół niego, niż ze względu na malucha), orzechów i cytrusów.
UsuńTroskliwy Ten Tata :))
OdpowiedzUsuńTata troskliwy, twórczy, tatusiowy;)
UsuńTy to zawsze masz fajne posty a ten to strzał w 10:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewelina
Pomysł tym razem by Tata:)
Usuńtoż to takie... toothsome ;p
OdpowiedzUsuńten tego...:)
Usuńdzisiejszy post sponsorowała litera T ;-)
OdpowiedzUsuńmąż taki zdolny kulinarnie: raz pizza, raz tarta, fajnie :-)
Tarta zdziełana w parze, ale mąż zdolny w tym temacie, to prawda:)
Usuńto też trzasnę taką tacie:D
OdpowiedzUsuńTrafne trzaśniecie:)
Usuńmniam, muszę w końcu tą tartę sobie zafundować! :)
OdpowiedzUsuńMniam, koniecznie:)
UsuńAle smakołyki na talerzu!
OdpowiedzUsuńJuż niestety talerz pusty;)
UsuńMamo, no weź już przestań biednego syna męczyć!Zobacz jak się zasłania rączką na pierwszym zdjęciu. Nie martw się Tymelku, Lila przyjdzie i Cię uratuje od tej Mamarazzi!
OdpowiedzUsuńTarta na pewno była okropna!(połykam nadmiar śliny).
Pzdr600
Oj była wstrętna tfu, na pewno nie poczęstuję nią gości, tfu;)
UsuńTarta wygląda super smakowicie.
OdpowiedzUsuńnie powinno się zamieszczać takich rarytasów w godzinach pracy. Zbieram ślinę z klawiatury :D
Muszę się poznęcać, w końcu prawie rok dietowałam;)
Usuńskad masz w glowie takie rymowanki ;D
OdpowiedzUsuńa tarte to chetnie bym zjadla ;D
Rymowanki na spółę z Tatą wymyślone, my takiego bzika mamy językowego hehe;) A na tartę zapraszam...następnym razem, bo po tej już tylko okruszki;)
UsuńTymek na pierwszym zdjęciu macha do swoich czytelniczek:-) tarta wygląda przepysznie.. uwielbiam pora:-) Tatko mądry człowiek-tolerancja przede wszystkim:-)
OdpowiedzUsuńPychota taka tarta :)) Można prosić o dokładniejszy przepis ??? chętnie upichcę
OdpowiedzUsuńnapiszę w wolniejszej chwili oki?:)
Usuńno to czekamy na Was z pustymi talerzami! :)
OdpowiedzUsuńzapełnimy je bez obaw;)
UsuńRewelacja!!! ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wasze opowieści. ;))
jejqu!!! ale bym wciągnęła taką tartę!!!!1
OdpowiedzUsuńTo w czym problem, faceta do kuchni gonić;)
Usuńkarmię, więc obawa u mnie w tym względzie a dwa mój mistrz kuchni - Mąż potrafi tylko grzanki i jajecznicę zrobić;-) no i sam proces przygotowania trwa do 2 godzin, więc gotowanie w moim wydaniu to lepsze niż śmierć z głodu podczas oczekiwania na posiłek;-)
UsuńJak zwykle z poczuciem humoru, oryginalnie i ciekawie :)
OdpowiedzUsuńdziekujemy:)
UsuńMo wie!
OdpowiedzUsuńByłaś na diecie tyle czasu???
Ja karmiłam mojego Janka 13miesięcy ale już po 3 jadłam wszystko:)Przecież skoro Twój mały je już stałe pokarmy to jak mama może być na diecie?Przecież to bez sensu...
Pozdrawiam!
Marta.
Tyle, że Tymek ma skazę białkową, ustępującą wprawdzie ostatnimi czasy, ale jednak. I trochę alergiczny też jest, po tacie chyba, bo po niektórych przyprawach z mojej diety miał takie wysypki, że dziękuję, wolę jałowo;)
UsuńKocham tarty!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog i świetnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do na www.swiat-karinki.blogspot.com
hahhaah aż wstyd się przyznać, jak mi pierwsza tarta nie wyszła;) ciastem można było zabić, więc teraz przezornie i z lenistwa kupuje gotowe francuskie;))) a Was podziwiam za takie kulinarne umięjetności..i słowotwórcze także;)
OdpowiedzUsuńTata to ma talent kulinarny ;) Tarta wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj w nowym roku .
K.
Z czym jest ta tarta? Czy ciasto gotowe czy robione? I poproszę przepis natychmiast! A jak nie to oddaj fartucha! :P
OdpowiedzUsuńNo jak to takie podejrzenia okrutnie niesprawiedliwe, że gotowiec?!;) ciasto własnoręcznie zrobione przez duet mama-tata. przepis stąd: http://palcelizac.gazeta.pl/palcelizac/1,110783,8761598,Tarta_z_porami.html,
OdpowiedzUsuńtylko curry nie dodaliśmy, bo Tymek nie toleruje;)
dopiero po którymś razie zauważyłam, że każde słowo zaczyna się na "t" genialne :P
OdpowiedzUsuń