1/52
...czyli: do dwóch odlicz. Lodowisko to jedno z tych miejsc, gdzie właściciele niewielkiego metrażu mroźną zimą (wy)prowadzają swoje dziecko, by się w końcu wyhasało
2/52
czyli: tylko nie wydaj na karmę!
No cóż, rodzice muszą zainwestować, jeśli chcą wychować przyszłego dobroczyńcę albo przynajmniej bywalca przystanku Woodstock
3/52
czyli: 1 na 1, w samo południe (w tle przygrywa Morricone)
Może i Eskimosi mają sto określeń na śnieg, nam w zupełności wystarczają dwa: 1) śnieg, z którego da się ulepić bałwana i 2) śnieg, co niby wygląda jak śnieg, ale jest do d..y.
Uwaga techniczna:
Ci, którzy tutaj kiedyś zaglądali (oj, kiedy to było) pamiętają (albo i nie), że formuła tego bloga polegała na tym, że matka suflowała dziecko. A wiadomo, że dzieci tego nie lubią. Zwłaszcza gdy same już mówią. Stąd też formuła tego bloga (takie mądre określenie, to użyję raz jeszcze) ulegnie zmianie. Matka nie zamilknie, ale już przestanie podszywać się pod syna. I w ogóle ma kilka pomysłów na nowe oblicze bloga. Jakie, wyjdzie w praniu.
Na pewno nie będzie tu:
1) informacji o tym, co dziecko już mówi, śpiewa, recytuje bo - jak wiadomo - dzieci dzielą się na: genialne i cudze. A kto by tam chciał czytać o cudzym, nawet jeśli jest genialne.
2) co drugiego posta reklamowego, bo ogłoszenia parafialne i mango tv jakoś nigdy do mnie nie przemawiały
3) słodkich pudrowych stylizacji i wysublimowanego designu, bo ani syn nie urodził się w rodzinie szejka, ani nie ma dziadka premiera a i matka uważa, że bodziak z Pepco i kalosze no name z osiedlowego bazarku jakoś dziecku nie robią różnicy. Poza tym jest (matka) zdania, że każde pieniądze, to można wydać co najwyżej na książki.
Takie to założenia wstępne. Co do punktu 2, to jeśli tylko znajdą się jacyś sponsorzy, szybko zmienię zdanie i zgrabnie się wytłumaczę. W końcu książki nie są takie tanie. Ahoj!
O pewnych miejscach (a jak wiadomo ludzie tworzą klimat) - o prostu się nie zapomina... jeśli wrócicie - to to będzie dla mnie FORMUŁA 1
OdpowiedzUsuńp.s. nasz śnieg też do d... jak się nie lepi, to znów znika...taka polityka....
Dziękuję, mam nadzieję że będę miała więcej szczęścia niż Kubica:)
Usuńjuuuuuhuu! super, że jestescie! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
Usuńhahahaha boska kluska:*
OdpowiedzUsuńcałe szczęscie wróciłaś, może pora na nowy image bloga?
p.s. co do punktu 3 to jak wytłumaczysz, że twoim ulubionym blogiem jest olga i okolice he?
Może tym, że masz pół szuflady ciuchów z pepco;) buziak
UsuńHaha
UsuńHaha, takie promocje to ja lubię. Nie trzeba odśnieżać auta, jechać gdziekolwiek. Twoje teksty jak zwykle trafiają w samo sedno (mojego humoru). Cieszę się, że tu będziecie! Gorąco Was pozdrawiamy (oglądałam właśnie prognozę pogody i trochę ciepełka Wam się przyda).
OdpowiedzUsuńI będzie ciepełko na blogasku, może już jutro:)
UsuńJuhuu. Fajnie, ze jesteście...
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńPunkt pierwszy(zaraz wrócę do początku) bardzo mi przypadł do gustu, mimo, że ja lubię sobie na blogu właśnie o swoim genialnym popisać:D No i ja ciągle pod wrażeniem ogromnym przyrostu wzrostu i mężnego wyglądu Tymona jestem! Fajnie, że zrobiliście come back i zacieram łapki na nową odsłonę! Pozdro!
OdpowiedzUsuńDzięki, ja trochę synowego geniuszu na pewno przemycę, inaczej się nie da:)
UsuńCieszę się, że wróciliście!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne posty!!!!
My też się cieszymy i gorąco ściskamy:)
UsuńWitojcie;) Pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuńa juz prawie straciłam nadzieję. miesiąc temu zaglądając tu powiedziałam sobie "pierdzielę, już nie będę zaglądać" :p
OdpowiedzUsuńale warto było złamać to postanowienie :)
mama Maksa
fajnie, że wracacie. Będziemy zaglądać. Pozdrawiamy z Julkiem :)
OdpowiedzUsuńHołk i aj low ju!
OdpowiedzUsuńtyk tyk tyk, zegar tytka a POSTÓW BRAK!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnareszcie !!!:D
OdpowiedzUsuńhahahahahahaa dobrze, że jesteś!
OdpowiedzUsuńBrawo za powrót i to w wielkim stylu!
OdpowiedzUsuńJeszcze parę dni temu tu zaglądałam i była cisza... wtedy pomyślałam przez moment - usunę z ulubionych, nie można oczekiwać, że wrócisz do pisania jeżeli np. po prostu tego nie chcesz... a tu u Pani Oli... czytam i oczom nie wierzę ;-)
Jest! Są! Wrócili, a ja znów czytam!
I choć bloga nie posiadam, pewnie posiadać nie będę (chyba) to lubię Was czytać.
Co do reklamówek czy wypisywania, czego moje "mądre" dziecko się już nauczyło, to popieram! Przecież to dziecko! Zawsze jest pięknie i mądre, jednak cykliczne podliczenia jakoś są mało uczuciowe.
Angela
tęskniłam za Wami, Matko :D
OdpowiedzUsuń