...zimna, oczywiście. Słupek rtęci poniżej zera. Ba, poniżej jedynki i zera.
W takich warunkach liczy się współpraca - tata oddaj kaptura!
Szybki rekonesans: na horyzoncie żywych istot brak. Tylko my i mróz.
Na szczęście rozgrzewa nas...gorące uczucie. Ojcowsko-synowskie.
A także myśl o misce ciepłej zupy, jak tylko uda się dotrzeć z włoszczyzną do bazy.
Nasza ekspedycja liczy oczywiście trzy osoby. Ktoś (no kto?) musi udokumentować wyprawę. Cóż, nawet Bear Grylls nie działa sam.
Biało po horyzont. Nie licząc stacji badawczej z epoki wczesnego Gierka.
Nie tylko my odważyliśmy się wystawić nos za próg bazy.
Ten skrzydlaty eksplorator nie chciał gadać, tylko by jadł i jadł.
Zatem smacznego - następny raport nadam już z kuchni.
Czyta się prawie jak opowieści Curwooda ;)
OdpowiedzUsuńOkrycie wierzchnie jest zakupione specjalnie na dwupak? Próbowałam się z Karolem zapakować razem do mojej kurtki zimowej i nijak nie udawało nam się zmieścić, mimo, że kurtka raczej workowata, a szkrab raczej chudawy
Nie, kurtka z epoki przedTymkowej, ale okazała się wystarczająco obszerna;)
OdpowiedzUsuńzawsze czekam na Wasze opowiadania ze zdjęciem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńW roli głównej Tymek;)
Usuńno tak tak aktora jest, ale nie potrzeba masy tekstu, żeby przekazać fajną historię- gratuluję pomysły :)
UsuńTo nie mróz to Chuck Norris gwiżdże...
OdpowiedzUsuńBear Gylls nie dałby rady w takim mrozie, a Wy nawet sopli na włosach/wąsach nie macie:)
Chyba się czymś dopalacie??? Ja wiem!!!Miłością!!!
Obserwatorium rozbawiło mnie do łez! NASA to pikuś!
To najlepszy dopalacz i w dodatku legalny hehe;) a do tego Nasa na Gajowej zaraz idę;)
UsuńA płaszczydło to chyba z Juniora?:>
Usuńhaha płaszczydło seniora nie z juniora;)
Usuńpowinnaś pisać ksiązki dla dzieci;D
OdpowiedzUsuńHaha, ciekawe co na to mój pierwszy krytyk?;)
Usuńhahahah, nie no uwielbiam moją siostrę, ona to mnie rozbawić jak nikt na świecie!!!
OdpowiedzUsuńKocham całą trójczyznę!
I ze wzajemnością:)
UsuńHa.... Czekam na opowieść typu Hercules Poirot.. Tymek nadawałby sie na takiego detektywa nawet bez wasika :-)))
OdpowiedzUsuńBuziaki..
O to jest pomysł, tylko jakiego trupa musimy w szafie lub pkp znaleźć hehe;)
UsuńJakaś mucha w witrynie okiennej lub w lampie wystarczy :-)
UsuńTylko much chwilowo brak;)
UsuńMoze gdzieś sie znajdzie za kaloryferem albo na klatce:-) now ostateczności mozna poszukać w piwnicy :-))))
UsuńOdważni! Ja ze spaceru z małą zrezygnowałam... przez siebie. Poszłam na chwilę do przychodni i mi tak zmarzła twarz, że nie mam ochoty na więcej. A dziś impreza śpiewankowa wieczorem, może mnie Kluska namówi jeszcze. Polarek nachuściany od Pentelki przybył, nie muszę się martwić, że małej zmarzną stópki. BTW co wkładasz małemu na stopy, żeby nie wiało spod kurtki?
OdpowiedzUsuńMy się ubieramy na cebulkę, ba na cebulę - na stopach i nogach Tymek ma rajstopki, kalesonki ze stopkami, spodenki, skarpety i buty:)
UsuńDo tej pory też ubieraliśmy się na cebulkę, mała miała wszystko ciepłe poza stópkami, dlatego schizowałam i w końcu skusiłam się na ten polar. No i chyba będę musiała z małą polatać po mrozie, tacie Kluski rozwalily się okulary, musimy iść dobrać, nie mamy z kim zostawić przez najbliższe 3 tygodnie dziecka (to ie Wawa, gdzie opiekunka jest na każdym kroku). No to pójdziemy wybierać z Kluską. Dzięki Twojemu blogowi przestaję się bać, że małą zaziębię :)
UsuńBez obaw, krótkie spacerki nie zaszkodzą:) a my nie zostawialiśmy Tymka nikomu pod opiekę przez ponad 11 mcy haha;)
UsuńSzacun, jedenaście miesięcy! :) My mamy w weekendy babcię (w tygodniu babcia pracuje i nocuje w innym mieście), teraz wyjechała na drugi koniec świata i musimy sobie radzić sami. Straszno, ale z większym dzieckiem łatwiej. Mam nadzieję, że mała nie zacznie ząbkować przed powrotem babci ;)
UsuńW koncu smiechota nieco smutny :-) mup
OdpowiedzUsuńOj tam od razu smutny, po prostu refleksyjna natura się czasami odzywa;)
UsuńTaka zima Wam nie straszna skoro macie duuuużo ciepła wewnętrznego :)
OdpowiedzUsuńOj mamy zapasy tego ciepła na kolejny mroźny miesiąc;)
UsuńWidzę, że Tymuś nie boi się mrozu. ;)) Ale kto by się bał z takim piecykiem w postaci Taty. ;D
OdpowiedzUsuńMy też ostatnio wylegliśmy na spacer i ani żywej duszy. ;)) Wszyscy w ciepłych domkach pochowani. ;))
To prawda, u nas też pustki jak na biegunie;)
UsuńMnie to zupełnie wzruszyło:) Chłopaki dzielnie przemierzają zaspy:)
OdpowiedzUsuńChłopaki nie-zmarźlaki;)
Usuńgołąb to podwalina biologicznego zycia na ziemi!
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz, uwielbiam tu wchodzić.:)
Haha mówisz, że taki on ważny?, to będziemy dokarmiać;) Ja też uwielbiam do Ciebie wchodzić, bo i pięknie piszesz, i wyglądasz:)
UsuńTymek jest świetny :) tylko oczka mu wystają :D
OdpowiedzUsuńTymko się nieźle kamufluje w tym kapturze - ale czy ja widzę pierwsze LIMO?
OdpowiedzUsuń:)))))
Koniecznie powinniście opatentować tę kurtkę - chusty się sprzedają to i kurtki będą!
To jest pomysł z tym patentem:) Limo rzeczywiście pierwsze, ale oby ostatnie bo inaczej zejdę na zawał;)
UsuńJaka wyprawa:) prawie jak w Himalaje:D
OdpowiedzUsuńCo z Wami? Chyba Was nie zamrozilo tam na biegunie? Przecież juz odwilż...
OdpowiedzUsuńSciskamy mocno :-***
Toć my w Wielkiej Polsce, a tu wiosna, panie, wiosna;) pościmy i postów nie dajemy hehe;) coś tam może skrobnę dziś lub jutro:) pozdrawiamy:)))
UsuńHej, właśnie znalazłam Twój komentarz o mei-tai (rzadko zaglądam do tamtego bloga). Nie mogę znaleźć maila do Ciebie, jeśli nadal jesteś zainteresowana napisz pod projekt.bobas@gmail.com. A jeśli nie to przepraszam za spamowanie :)
OdpowiedzUsuńWażne, że nikt nie zamarzł :D
OdpowiedzUsuńI u nas mrozidło :D
OdpowiedzUsuń