Wyjechać z punktu A. Podziwiać białe krajobrazy. Dojechać do punktu B.
Pogodzić się z faktem, że milion podobnych zdjęć tego dnia to norma. Próbować nie oślepnąć od flesza.
Pomyliłem się, dwa miliony zdjęć. Przy choince.
No i jedno za firanką. To już awangarda fotograficzna. No kto ma z Was takie zdjęcie, no kto?
Tata sam założył koszulę, a ja w bieliźnie. A przecież on też stosuje BLW, sam widziałem jak je kurczaka.
Za to mama ę ą bułkę przez bibułkę... I jeszcze udaje, że jadła jak ptaszek.
Kontrola jakości prezentów. Opakowanie może być. Mikołaj/Gwiazdor też, choć zdekompletowany troszkę.
Tak to jest, jak się było niegrzecznym tatą. Albo jak się używa prezentów przez terminem.
Ejże, tego nie było w moim liście do pana M., ani do pana G.
Pożyczyłem muchę od taty. Zresztą on woli dekolty...do pępka.
A tu babcia się załapała na fotkę. W sumie mamy jakieś 4 miliony zdjęć przy choince. Norma wyrobiona.
No to jedne święta już zaliczyłem, kolejne za ...niecałe dwa tygodnie.